Nazwali po imieniu...

Piosenka z „Inwazji dybuków 2, czyli Warszawskiego golema”, XXII odcinka Pożaru w Burdelu. Wyk.: Lena Piękniewska, muz.: Wiktor Stokowski, sł.: Maciej Łubieński, dźwięk: Mateusz Skalski, kamera i montaż: Taszak.

W 72 rocznicę wybuchu Powstania w Getcie Warszawskim o zamalowaniu muralu w TVN 24 »

10916380_724843217633572_4994835121442270835_o.big.jpg

WYBORCZA.pl »

Ile dzisiaj kosztuje przechowanie Żyda w Warszawie? Proszę się nie oburzać. Nie chodzi przecież o żaden antysemityzm, ale o normalny biznes – pisze w felietonie Roman Pawłowski 27.03.2015 w Gazecie Stołecznej »

Ktoś chce umieścić Żyda, ktoś inny ma dobre miejsce, które przecież kosztuje, bo na tym świecie wszystko kosztuje. A więc ile za Żyda? Niedrogo. 10 tysięcy złotych na trzy lata. Taką cenę ma zapłacić Urząd Dzielnicy Śródmieście wspólnocie z budynku przy ulicy Nowolipki 9b za umieszczenie na ścianie muralu z podobizną Marka Edelmana, dowódcy powstania w getcie. Żyd już tam był, ale po półtora roku został usunięty pod pretekstem remontu. Wtedy był za darmo, teraz trzeba zapłacić, to przecież jasne.

Sprawę muralu z Nowolipek przypomniał kabaret Pożar w Burdelu, który występuje w tym tygodniu w Muzeum Historii Żydów Polskich. Jak zwykle burdeltrupa jedzie po bandzie, żarty z Putina i HGW sąsiadują z piosenką o mordzie rytualnym („dobrze to znana rzecz od wieków, krew chrześcijańska pasuje do wypieków”). Ale kiedy Lena Piękniewska zaczyna śpiewać o muralu Edelmana, za który wspólnota z pobliskich Nowolipek chce pieniędzy, na sali zapada cisza.

Dwa lata temu na jego odsłonięcie przyszedł tłum ludzi, była muzyka, poczęstunek i zabawy dla dzieci. Maja Komorowska czytała fragmenty książki Edelmana „Miłość w getcie”, grali Słoma, Robert Brylewski i Jacek Kleyff. Atmosfera pikniku odpowiadała charakterowi projektu. W odróżnieniu od innych upamiętnień w tej dzielnicy, mural autorstwa Dariusza Paczkowskiego był symbolem życia. Młody Edelman wyłania się z dziury w murze, w zaciśniętej pięści trzyma żonkil, który od kilku lat w rocznicę powstania w getcie przypinają sobie do klapy warszawiacy, na znak życia właśnie, a nie śmierci.

Chciwość nie oznacza jeszcze nienawiści

Ten projekt nie był desantem, jak niedawna akcja francuskiego artysty rozklejającego reprodukcje obrazów na Pradze. Poparło go kilkadziesiąt organizacji społecznych, koszty muralu pokryto ze społecznej zbiórki, wspólnota udostępniła ścianę za darmo. Ale dla części mieszkańców to był kłopot i w październiku ubiegłego roku mural został zamalowany, a za jego powrót zażądano opłaty. Początkowo miała być to symboliczna złotówka, która urosła dzisiaj do 10 tys. zł. Przy okazji pojawiły się głosy, czy to koniecznie musi być Żyd, bo przecież mamy tylu polskich bohaterów. Tak jakby Nowolipki leżały na Marsie, a nie w sercu dawnego getta.

Oczywiście, chciwość nie oznacza jeszcze nienawiści. Ale jest coś niepokojącego w fakcie, że w Warszawie żąda się opłaty za umieszczenie na ścianie wizerunku żydowskiego bohatera. Jestem ciekaw, czy właściciele domów, na których znajdują się tablice upamiętniające powstanie warszawskie, też ciągną z tego zyski? Sprawa z Nowolipek wpisuje się w szerszy kontekst upamiętnień na Muranowie. Od dwóch dekad konfrontują się tam dwie nar-racje, jedna – związana z Holocaustem, druga – oparta na polskiej martyrologii. Świetnie to prześledziła Elżbieta Janicka w książce „Festung Warschau”: z jednej strony jest pomnik Bohaterów Getta i minimalistyczna brama na Umschlagplatz, z drugiej zbudowany w połowie lat 90. wagon z krzyżami na Stawki, poświęcony ofiarom wywózek na Wschód i pomnik Bitwy o Monte Cassino na Andersa. Obok siebie istnieją dwie całkiem osobne wersje historii. Mural Edelmana mógł je połączyć, ale stał się przedmiotem konfliktu. Dzielnica chce go przywrócić w dawnym miejscu przed zbliżającą się rocznicą powstania w getcie, ale autor jest niechętny. Twierdzi, że ma dosyć wrogości. Szuka innego miejsca dla swego Żyda. Podobno zgłosili się chętni, którzy go przechowają za darmo.

O Powstaniu w Getcie Warszawskim »